ptaszoromania dopadła i mnie...nie powiem, jestem tym zupełnie zaskoczona, bo jakoś wcześniej nie zapowiadało się na to. Nawet w przeszłości raz je motałam, ale było wtedy dużo chust i zamieszania więc jakoś nie miałam okazji się im przyjrzeć. Postanowiłam więc pożyczyc sobie by sprawdzić na czym polega ich fenomen i trafiło mnie. Właśnie jestem na etapie załatwiania prywatnych:) Nie wykluczone, że będą to te które do mnie wczoraj przyleciały. Naprawdę robią wrażenie z bliska i żadne zdjęcie nie oddaje ich dostojności.
Tak więc wczoraj pod wpływem ich uroku postanowiłam raz jeszcze ulepić pawiowy wzór. Jako że dopiero gdy zobaczyłam chystę na żywo z bliska stwierdziłam, ze krzyzykowy motyw jest bardzo istotny na tej chuście a dotąd skupiałam sie tylko na samym motywie ptaka. Postanowiłam więc go dodać, choć nie było to takie zaś proste... w dodatku pod koniec skończył mi się fiolet (*%&#$&*#)..
No ale powstała masa pawiowa. Z poprzednich lepianek ptaszorowych tez nie byłam tak na 100% usatysfakcjonowana, bo wychodziły mi trochę zachwiane niektóre proporcje, co też tworzyło się podczas formowania wałka-istotnego momentu w mojej pracy, który może wiele zmienić i przy którym wsyrzymuje sie czasem oddech byle nic nie zniszczyć...
Dosyć gadania: oto ptaky
dla tych co czekają na zamówienia z kolejki-nie denerwujcie sie, ze zamiast Waszych wzorów ulegam prakomanii, masa ta powstała z myslą o próbkach mojej pracy które niebawem polecą do Niemiec do takiej jednej firmy co to wyraziła chęć współpracy ze mną :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz